Świeżym okiem rzut na rzeszowskie wybory

 Okrzyk zwycięstwa opozycji po wygranej w Rzeszowie unosi się od wczorajszego wieczoru, obwieszczając - jak niektórym się wydaje - rychłe zwycięstwo opozycji w następnych wyborach. A ja mieszane uczucia mam w związku z tą euforią, która nastąpiła. 

Z jednej strony dużą zasługą owego zwycięstwa był jeden kandydat sił opozycyjnych, które już ze sobą współpracowały. Celowo to podkreślam, gdyż Grzegorz Braun również był kandydatem opozycji i moim zdaniem uzyskał bardzo ciekawy wynik. Z drugiej strony mamy wybory w dużym mieście- stolicy Podkarpacia -a z reguły w większych miastach jednak wygrywali kandydaci, nie pochodzący z obozu Zjednoczonej Prawicy. Oczywiście są wyjątki. Czy faktycznie owa wygrana daje nam jakąkolwiek nadzieję na odsunięcie obecnego obozu od władzy? Jako zadeklarowany antykaczysta jakąś nadzieję na to mam. Jako libertarianin mogę sobie zadawać pytanie, które jest bardzo ważnym pytaniem - I co z tego? 

Skąd owe pytanie - z prostej przyczyny. Bo o ile należy zatrzymać dewastacyjny model uprawiania polityki, wpływu na gospodarkę i społeczeństwo obecnej ekipy to równolegle bardzo ważnym tematem jest konkretny program naprawy RP i odbudowania społeczeństwa obywatelskiego. Moim marzeniem jest dążenie do państwa minimum (Akap obecnie pozostaje wg mnie bardzo ciekawą utopią - ale jednak utopią) a obecna opozycja podzielona na nurt liberalizujący i lewicowy nie pójdzie moim zdaniem nawet w kilku procentach w tym kierunku. Ale być może pójdą chociaż w kierunku społeczeństwa obywatelskiego. Być może pomyślą o decentralizacji władzy, o wzmocnieniu samorządów, o zmniejszeniu ucisku podatkowego i się chyba rozmarzyłem za bardzo. Wracając na ziemię. Rzeszów wiosny nie czyni - abstrahując od tego, że projekt polityczny o nazwie "Wiosna" właśnie się rozwiązał. Sam z siebie. Rzeszów może dać impuls. Również obozowi rządzącemu. Wszak przecież jeszcze tyle można obiecać - nie obiecują, że oddadzą swoje ale nasze. Jedyny problem jaki może mieć opozycja zwłaszcza te idąca w kierunku liberalnym to przekonanie środowisk małych miasteczek i wsi. Jak dla mnie tu liberałowie mają największy problem. Wszyscy liberałowie. Od klasycznych po nas czyli libertarian. Brakuje dobrego przekazu, konkretnych działań a przede wszystkim zrozumiałych i klarownych przekazów co chcemy zmienić, umożliwić, poprawić. Ten przekaz musi być na tyle dobry by zniwelować przekaz który ma na celu wyłącznie rozdawnictwo. A droga do tego wiedzie poprzez edukacje i rozwój myśli liberalnej i libertariańskiej. Samo z siebie się to nie zrobi. 

Dziś jest euforia rzeszowska. Za parę dni przyjdzie szara rzeczywistość. Więc na zakończenie powiem tak: Bez nadmiernych podniet Panie i Panowie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy słowo libek mnie obraża?

Czy swoboda działalności gospodarczej może prowadzić sama z siebie do apartheidu?

Ballada o ubocznych skutkach głupich wyborów.