Czy to krucjata politycznej poprawności, obłudnej głupoty a może zwyczajnego niezrozumienia?

 Co jakiś czas od dłuższego czasu niczym bumerang powraca temat aktualnej poprawności niektórych utworów naszych pisarzy. Oczywiście problem ten nie dotyka jedynie naszego podwórka. Po krótkim podsumowaniu tych problematycznych kwestii - powiem szczerze troszkę się zląkłem. A czego? A tego, że to kolejna sprawa gdzie zwyczajnie na świecie tracimy zdrowy rozsądek. Tytułem wstępu podsumowując niektóre utwory to:

  • Murzynek Bambo - rasistowskie
  • Potop - antyszwedzkie
  • Pan Wołodyjowski - antytureckie
  • Ogniem i Mieczem - antyukraińskie 
  • W pustyni i w puszczy - imperialistyczno-rasistowskie a na dodatek podszyte religijnym fundamentalizmem
Przyznam się, że wszystkie te utwory znam, przeczytałem, do niektórych zdarza mi się wracać. Nie zostałem rasistą, fundamentalistą religijnym, teoria mesjanistycznej misji narodu Polskiego jest dla mnie śmieszna. Wychowałem się również na przygodach Tomka Wilmowskiego, Pana Samochodzika, aż w końcu zakochałem się w polskiej fantastyce za sprawą Andrzeja Sapkowskiego. 

Logicznym jest dla mnie, iż książki pisane ponad 100 lat dziś mogą być inaczej odebrane. Być może były różnie odbierane w czasie gdy zostały opublikowane. Jeszcze bardziej logicznym jest, że rolą polonisty tudzież rodzica jest przekazanie wartości tych utworów ze współczesną aktualizacją i wytłumaczeniem. Wcale nie trzeba ich usuwać. (Ale to już też inny temat związany z edukacją i aktualizacją lektur szkolnych). Dość niechętnie spoglądam na penalizacje tych lektur. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku nie trzeba ani ich penalizować, ani wznosić na piedestał norm społecznych czy zachowań tam zawartych. Żyjemy w innych czasach. W innym społeczeństwie. Dziś więcej rozumiemy. A przynajmniej powinniśmy. Wielu z Was kojarzy nazwisko angielskiego pisarza Kiplinga. Całkiem niedawno natrafiłem gdzieś na artykuł w którym postawiono tezę: "Czy Anglicy powinni dziś wstydzić się za Kiplinga" Cóż - niektórzy wstydzili się za niego już w czasach gdy wydawał swoje powieści. Nawet za swojego życia Kipling został poddany dość ostremu ostracyzmowi w pewnych kręgach. Zarzucano mu imperializm, rasizm a wg Orwella twórczość Kiplinga była wręcz zapowiedzią ideologii faszystowskiej. W niezależnych już Indiach do jego twórczości podchodzono bardzo różnorodnie. Od unikania zwłaszcza w edukacji typowo hinduistycznej, po dużą wyrozumiałość u tych, którzy odebrali edukacje w Europie. Porównując naszych twórców do Kiplinga można jednak zauważyć wiele różnic. Przede wszystkim naprawdę ciężko jest zarzucić jakieś negatywne zamiary tym autorom patrząc przez pryzmat czasów w których tworzyli. Natomiast przy czytaniu oraz interpretacji takich utworów w szkole - naprawdę nikt nie wymusza by pokazać różnice w dzisiejszym odbiorze, tego co autor chciał przekazać. Wystarczy zachować zdrowy rozsądek. 

Cóż się stanie gdy go nie zachowamy? Pokuszę się o parę przykładów, które być może dziś są abstrakcją ale nie chciałbym by stały się rzeczywistością. Bo czyż idąc w stronę obłąkańczej krucjaty nic nie stanie na przeszkodzie aby uznać wiele książek czy utworów za przeraźliwe złe. I zapłoną ogniska będące swoistym wyrażeniem współczesnej cenzury wobec tego co niezrozumiane współcześnie. Czyż już takich sytuacji nie było? I tak jedni zaczną palić Sienkiewicza, inni Rowling, jeszcze inni Tokarczuk. Zapłoną stosy literatury - co by finalnie na stosie nie wylądowali literaci. Absurdem byłoby uroczyste spalenie prochów Sienkiewicza - choć i takie sytuacje historia już zna. 

Zdrowy rozsądek powinien podpowiedzieć rozwiązania. Tylko wystarczy zacząć ów rozsądek postawić na piedestał i zacząć logicznie myśleć. A z tym niestety wielu ma problem. I być może właśnie tu tkwi sedno wielu nieporozumień, obłąkańczych krucjat i bicia głową w mur. 

Na koniec jeszcze jedna rada. Chcąc cenzurować twórczość, zwłaszcza tą już historyczną, próbuje się w ten sposób cenzurować zarówno historię jak i prewencyjnie pozbawia się styczności z obrazem na podstawie którego powinno się zrozumieć dlaczego coś było złe, bądź niewłaściwe. Nie dopuśćmy do tego by następne pokolenia nie wiedziały na czym naprawdę polega rasizm, holokaust, totalitaryzm, imperializm. Tą wiedzę zdobywamy również poprzez czytanie - nawet takich utworów, które dziś są uznawane za kontrowersyjne. Czytać to jedno, rozumieć co się czyta drugie a trzecie to jest co z tą wiedzą zrobimy. Ze spalonych książek nie zrobimy już nic. 



 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy słowo libek mnie obraża?

Czy swoboda działalności gospodarczej może prowadzić sama z siebie do apartheidu?

Ballada o ubocznych skutkach głupich wyborów.